Annabelle, czyli historia nawiedzonej laleczki tylko dla widzów o mocnych nerwach! Annabelle to kolejny mocny horror, który powinien przerazić miłośników filmów grozy. Po raz kolejny mamy do czynienia z motywem zaczerpniętym z akt Warrenów, znanych nam z kultowej „Obecności”.
Annabelle, czyli historia nawiedzonej laleczki tylko dla widzów o mocnych nerwach!
Annabelle
Historia poruszana w dwóch odsłonach „Obecności” przez reżysera Jamesa Wana rozbudziła apetyt widzów na dobry i mocny horror. Widać wyraźne powiązania „Annabelle” z „Obecnością” (której jest prequelem), jednak mam dobrą wiadomość dla fanów gatunku – film można oglądać jako samodzielną produkcję, nawet jeśli z „Obecnością” nie mieliśmy jeszcze do czynienia. „Annabelle” genialnie wyreżyserował John R. Leonetti, światowa premiera filmu miała miejsce 25 września 2014 roku. W Polskich kinach można było zobaczyć produkcję od 3 października.
Annabelle – laleczka, której nie chcielibyście mieć w domu
Mogłoby się wydawać, że motyw nawiedzonej laleczki powtarzał się w filmach grozy tak często, że kolejny tytuł nie ma nam nic ciekawego do zaoferowania. Nic bardziej mylnego – „Annanelle” to horror utrzymany w old schoolowym klimacie, silnie nawiązującym do atmosfery lat 60-tych. Wiele rozwiązań zastosowanych przez reżysera sprawia, że czujemy się jakbyśmy przenieśli się w czasie. O to właśnie chodzi, gdy bacznie śledzimy losy bohaterów opowieści.
Akcja filmu rozgrywa się w domu rodziny Gordonów w 1967 roku. John znajduje idealny prezent dla swojej ciężarnej żony Mii – laleczkę ubraną w suknię ślubną (nawiasem – od takiego prezentu chyba lepiej uciekać z daleka!). O dziwo, Mia jako kolekcjonerka lalek jest zachwycona z upiornego prezentu, jednak jej radość nie trwa długo. Annabelle jest bowiem zwykłą lalką, jednak wyłącznie do czasu. Pewnej nocy para zostaje napadnięta przez okultystów, którzy rozlewając ich krew i doprowadzając do przerażenia, otwierają drzwi dla istoty nie z tego świata. Złowrogą bramą do świata przeklętych dusz okaże się właśnie laleczka Annabelle… Mimo że młodzi próbują uciec od niewyjaśnionych zdarzeń przeprowadzając się do nowego domu, zło zaczyna podążać ich śladem.
Warto dodać, że motyw laleczki Annabelle to kolejna prawdziwa historia, odnośnie której informacje zaczerpnięto z akt łowców duchów, słynnego małżeństwa Warrenów. Z podobnym motywem mamy styczność podczas oglądania obu części „Obecności”. Nawiedzona lalka znajduje się w Warren’s Occult Museum w Stanach Zjednoczonych, gdzie pozostaje cały czas zamknięta w gablocie z napisem „Nie otwierać!”.
Anabelle, czyli kolejna odsłona dobrego horroru
Trzeba przyznać, że „Annabelle” to solidne kino, które dostarcza dawkę przerażenia. Wykorzystywane sceny nie są jednak typowymi sztuczkami rodem z Hollywood, które znamy z każdego horroru. Reżyser i scenarzyści zadbali o to, by mistrzowsko budować napięcie i naprawdę straszyć widza. Dodatkowo mamy do czynienia z kolejnym horrorem, który posiada ciekawą fabułę i ma do opowiedzenia historię. Szczegółowość postaci oraz otoczenia sprawia, że oglądający nie ma do czynienia z kiczem, tak popularnym wśród nowych horrorów, których głównym zadaniem jest straszenie za wszelką cenę. Teoretycznie „Annabelle” wykorzystuje znane nam motywy upiornej laleczki, czy opętania przez szatana, jednak popularna tematyka ukazana jest w całkiem nowym, mocno sugestywnym świetle.
Są jednak osoby, którym przeszkadza, że John R. Leonetti nawiązuje motywami wykorzystywanymi w swojej produkcji do „Omena” czy „Dziecka Rosemary”, przez co „Annabelle” traci nieco na świeżości. Czy tak jest naprawdę? Najlepiej obejrzeć produkcję i ocenić ją samemu.