Emira Kusturicy

classiera classified ads wordpress theme

Co urzeka w filmach Emira Kusturicy? Nieco bajkowy obraz biednego obszaru Europy jakim są Bałkany i pewna jarmarczność tamtego społeczeństwa. I choć Kusturica lubi powtarzać pewne motywy w swych filmach, to „Obiecaj Mi” nie jest obrazem złym, a poprawnym.

Mowa tu będzie o jednym z ostatnich fabularnych filmów Emira Kusturicy. Nie o „Mlecznej drodze”, w której nadal przewijają się stałe dla tego reżysera motywy, ale o dziele poprzednim. O którym pisano i mówiono różnie. Zarzucano reżyserowi powielanie utartych już motywów, które „świeże” nie są, a sam przekaz stracił na witalności. I jest w tym trochę racji.

Do jego lektury zabrałam się jeszcze przed obejrzeniem „Życie jest cudem”. Filmu lepiej odbieranego, bo motywy tam zawarte nie przejadły się jeszcze ani widzom ani krytykom. I być może te „niechronologiczne” seanse przyczyniły się do odbioru „Obiecaj mi”. Kusturicy w „niezłym wydaniu”. Bo cały czas mam w pamięci świetny „Underground”, do którego wracam co jakiś czas.

Jak większość produkcji tego reżysera „Obiecaj mi” opowiada o życiu na Bałkanach w byłej Jugosławii. Przewodnim tematem jest tytułowa obietnica, ale największy nacisk kładzie się tu na poszukiwanie miłości. Głównymi bohaterami są: młody chłopak Tsane (Uros Milovanovic – naturszczyk jakich u Kusturicy wiele) oraz dziadek Zivojin (znany z wcześniejszych jego filmów Aleksandar Bereck). Tsane ma trzy zadania: Pierwszym z nich jest przyniesienie do domu ikony wskazującej na znaczenie religii. Drugim zadaniem jest zakup pamiątki z podróży, a trzecim przywiezienie żony. Dla dziadka to bardzo istotne, ponieważ czuje zbliżającą się śmierć i nie chciałby pozostawić wnuka samego w opuszczonej wsi.

To film jak zawsze pełny energii, temperamentu, humoru oraz charakterystycznej muzyki. No i oczywiście futurystycznych wynalazków. Ich w filmach Emira Kusturicy pełno. Jest to jednak o tyle ciekawe i niekoniecznie jeszcze nudne, że zawsze widzimy coś innego. Z tym, że wynalazki te wydają się być nieco „przestarzałe”, sfatygowane. Patrząc na nie, nie widzimy „cudów technologicznych”. Tym razem jeden z bohaterów używa m.in. spirali do usypiania (praktykowanej na krowie).

To nietypowa komedia fabularna. Dlatego nietypowa, ponieważ zawarte są w niej elementy ze świata bajki, marzeń i fantasy. Reżyser często sięga po takie „interferencje”. Kusturica w „Obiecaj mi”, ale i we wcześniejszych swoich produkcjach sięga po różne chwyty, głównie łamanie konwencji: przeplata ironię z czułością i sentymentalizmem. Zapożycza elementy kina gangsterskiego i mocno je przerysowuje. W filmie ma to postać nieudolnego gangu, którego przywódca zabawia się w zoofilię. Kolejną cechą jest wprowadzenie barwnych postaci pozornie zwykłych ludzi. Od razu przed oczami staje dziadek i jego maszyny. Czasami ma się wrażenie, że w „Obiecaj mi” niemal wszystko jest przejaskrawione, chyba głównie po to, by pogłębić poczucie żartu.

Częstym motywem u Kusturicy jest także „latanie”. W „Obiecaj mi” jest ono jednak nieco wyrwane z kontekstu, ponieważ do tej pory latającymi byli główni bohaterowie. Tutaj z kolei latającym jest anonimowy mężczyzna – na dodatek wystrzelony z maszyny w cyrku…

Po raz kolejny mamy Bałkany jako tygiel kulturowy, świat pełen paradoksów. Taki też jest film: opozycja miasto – wieś, wynalazki, które wydają się być „wiekowe”. To kino przyjemne, ale raczej nie dla wszystkich. Kusturica to reżyser specyficzny i nie każdy akceptuje sposób w jaki przedstawia rzeczywistość. Nie mniej jednak „Obiecaj mi” to film warty obejrzenia, chociaż ma się niekiedy wrażenie deja vu. Film bardziej dla jego sympatyków i dowód na to, że niektórych reżyserów trzeba oglądać „po kolei”.

0 0 votes
Czy polecasz
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x